Poradnikowo

Nazwa i adres bloga – jak wybrać i czy da się je zmienić? – Poradniesiąc 3.1.

nazwa i adres bloga - jak wybrac - czy da sie zmienic adres bloga - poradniesiac 3.1.
Wpis Nazwa i adres bloga – jak wybrać i czy da się je zmienić? jest częścią Poradniesiąca pod tytułem Tworzenie wygodnego i czytelnego bloga

Kiedy przyda mi się ta wiedza?

Szukasz nazwy dla bloga, szukasz dla niego opisu, nie wiesz kompletnie, jak rzecz ugryźć. Dobrze, że się zastanawiasz, bo to jedna z ważniejszych kwestii twojego przyszłego blogowego życia. A jeśli nie czujesz, że powinieneś nad tym pomyśleć, dobrze radzę: warto to zrobić, zanim zasiądzie się do zakładania strony.

Może być też tak, że na rady jest już dla ciebie za późno, a ty koniecznie chcesz zmienić nazwę istniejącego bloga. Nie bój się, znajdzie się rada i na te bolączki.

Adres bloga wybierasz tylko raz

Jeśli się nad tym zastanawiałeś, to nie, adresu bloga się nie zmienia. Nie dlatego, że jest to niewykonalne – zawsze można zakupić kompletnie inną domenę i przekierować tam ruch. Ale pamiętaj o tym, że twój blog nie będzie kojarzony z twoim nickiem, nazwiskiem ani zainteresowaniami. Będzie kojarzony przede wszystkim z nazwą (chyba że nazwą będzie nazwisko, wtedy honor zwracam, ale zasada nie zmieniania jej na nic innego dalej ma tu zastosowanie).

Adres bloga to jego imię, jego tożsamość. Czytelnicy nie lubią zmian w tej kwestii i raczej nie spodziewajmy się prędkiego przełomu na tym polu – tacy już jesteśmy. Papierowe gazety, jak pewnie zauważyłeś, nieczęsto zmieniają swoje nazwy. Kiedy więc spytasz o Wyborczą, każdy będzie wiedział, o jaką gazetę chodzi. Pomyśl sobie, co wydarzyłoby się, gdyby Wyborcza nagle przybrała nową nazwę. Pomijając wielkie zakłopotanie czytelników, gwarantuję ci, że przez parę dobrych miesięcy – a może i lat – duża część z nich wciąż pytałaby w kiosku o Wyborczą. Tak samo zmiana adresu bloga nie wprowadza niczego poza niepotrzebnym zamieszaniem.

Unikaj udziwnień

Czerwonypiach.pl mógłby być zapisany przez „zero” zamiast „o”, albo przez „jedynkę” zamiast „i”. Tylko po co? Po co komplikować czytelnikowi życie?

Mógłby się też nazywać czerwonypiachfantastyczneopowiadaniefantasy.pl, albo, co gorsza, czerwony–piach–fantastyczne–opowiadanie–fantasy.pl. Tylko po co?

Adres bloga nie ma nieść treści, on ma być imieniem. I czasem lepiej, by nie znaczył nic, niż by znaczył zbyt wiele.

Unikaj długich adresów – nikt ich nie zapamięta.

Unikaj nazw z polskimi znakami – trudniej będzie je przeczytać i przyswoić.

Unikaj nazw w innych językach, których przeciętny Polak nie będzie umiał wymówić – nie ma nic bardziej wkurzającego, niż wieloletnie wysłuchiwanie błędów, których popełniający nie są nawet świadomi.

Unikaj myślników pomiędzy wyrazami w adresie bloga. Myślnik jest niewygodnym znakiem – leży pod małym palcem, gdzieś w oddali. Trzeba spojrzeć na klawiaturę, by go wstukać. Taka drobna rzecz, a w poprzednim adresie pisanym przez myślnik to właśnie on denerwował mnie najbardziej. Bo był szalenie niewygodny.

Nie ograniczaj tematyki

Czerwony Piach mówi o pisaniu. Czerwony Piach mógłby mówić o dalekich podróżach. Mógłby mówić o odległych planetach. Mógłby traktować o tworzeniu biżuterii albo nowych imprezowych technologiach.

Adres bloga, który wybrałam, choć wtedy jeszcze nie miałam o tym pojęcia, na szczęście nie zobowiązuje mnie do pisania ciągle o tym samym. To jedno mi się udało. Jeśli zmienię zainteresowania, nic nie stoi na przeszkodzie, by zmienić też dziedzinę, o jakiej piszę. Na razie jest mi z obecną dobrze, ale kto wie, co będzie za parę miesięcy czy lat?

Uwierz mi, że tematykę bloga jest zmienić dużo łatwiej niż jego nazwę. A sam przyznasz, że pod adresem „kasiaszyje” dziwnie byłoby pisać o windsurfingu.

Nie mówię, że będziesz zmieniać dyscyplinę co tydzień. Ale pomyśl: coś, co teraz uwielbiasz, za kilka lat może być dla ciebie zwykłą stratą czasu. Czy chciałbyś wtedy budować kolejną stronę od nowa podczas gdy twoja poprzednia nazwa, która w międzyczasie stanie się popularna, marnowała się, bo dawno temu popełniłeś błąd przy wyborze… adresu?

Czerwony Piach czy Czerwony piach?

Kto czyta uważnie, ten zapewne zauważył, że raz piszę drugi człon nazwy wielką literą, raz małą. I nie, nie wynika to z mojej ignorancji.

W nazwach blogów wszystkie człony zapisujemy wielką literą, dokładnie tak, jak w nazwach magazynów wszelakich. Czerwony Piach to nazwa bloga.

W tytułach tekstów literackich (czy też na nie aspirujących) wielką literą zapisujemy zaś tylko pierwszy wyraz. Czerwony piach to tytuł opowieści, którą wcześniej tu prowadziłam .

I co to za różnica? – spytasz. Tak sobie myślę, że skoro następne – zaryzykuję stwierdzenie – lata planujesz tworzyć coś zupełnie swojego, dobrze byłoby wiedzieć, jak poprawnie zapisywać nazwę tego czegoś.

Pamiętaj też, że z kolei tytuły artykułów, wpisów, zaczyna się od wielkiej litery, ale pozostałe wyrazy piszemy już małą. Jeśli ten wpis nazywałby się „Nazwa I Adres Bloga – Jak Wybrać Właściwie?”, wyglądałby co najmniej dziwnie, żeby nie powiedzieć, byle jak.

Uwielbiam cytaty! Czy mogę pożyczyć jeden do nazwy bloga?

Możesz. Możesz nawet użyć utartej sentencji albo przysłowia. Jeśli opisuje cię doskonale, czemu nie? Ale pamiętaj o tym, że cokolwiek byś zrobił, to veni vidi vici (czy venividivici, a może veni-vidi-vici?) nigdy nie będzie kojarzone wyłącznie z twoją osobą.

Jesteś blogerem, wolno ci dużo. Ale przy tej wolności nie zapomnij o sobie samym – i swojej oryginalności. I pamiętaj, że czasem to właśnie najdziwniejsze i najmniej standardowe pomysły są tymi najbardziej trafionymi. Jeśli chodzi o rozpoznawalność w sieci – ta zasada sprawdza się znakomicie.

 

Weź sobie do serca – błąd w wyborze nazwy, to najczęściej błąd nieodwracalny. Spróbuj go nie popełnić.

A jeśli już wybrałem? Jeśli już za późno na te rady?

W takim wypadku, jak mówiłam, można przekierować ruch. Nie jest to specjalnie trudne, wystarczy inna domena, najczęściej niestety płatna. Ale weź pod uwagę wszystko powyższe i zastanów się dobrze, czy na pewno chcesz to zrobić. Jeśli adres twojej strony nie jest przesadnie trudny, ani specjalnie nieudany merytorycznie, może nie warto się w to bawić?

Wybór należy oczywiście do ciebie, tak samo jak blog, którego nazwę chcesz zmienić, i nie jestem w stanie niczego ci narzucić. Ale odpowiadając na to najważniejsze pytanie – tak, można zmienić adres bloga. Pytanie tylko, czy jest w tym jakikolwiek sens.

 

~***~

Odwiedź mnie też na:

fb black czerwony piachwattpad black czerwony piachtwitter black czerwony piach
~ bieżące info ~ część twórczości ~ nieco luźniej
  • Bardzo dużo przydatnych rad odnośnie wyboru odpowiedniej nazwy dla bloga – podpisuję się pod każdą z nich! Bardzo wiele osób ma ogromny problem z wyborem i opóźniają przez to swój start blogowy. Ja, zanim zdecydowałam się na obecna nazwę, dosłownie miesiącami (!!) wymyślałam nazwę dla bloga, miałam tysiące pomysłów i ciągle coś mi jednak nie pasowało. Ostatecznie zdecydowałam się na imię i nazwisko i nie żałuję tego kroku, choć teraz szykuję małą rewolucję z zamianą domeny (obecna pozostanie, ale będzie służyła odtąd innym celom niż blog „Wszystkiego kreatywnego”).
    Podtrzymuję to, co napisałam na grupie. tak jak Ty myślę, że jeśli nie jest to konieczne, nie ma sensu zmieniać domeny. Jednak z drugiej stronie jeśli jest to konieczne to należy zmienić czym prędzej. Nie ma sensu tego nie robić tylko w strachu przed tym, że stracimy czytelników. Nie takie rewolucje blogosfera widziała i przeżyła – kto autentycznie jest z nami związany, przejdzie razem z nami w nowe miejsce. Są social media, które nas dodatkowo wiążą z członkami społeczności – jeśli np. fan page pozostaje ten sam to niektórzy mogą nawet nie odczuć, że nazwa się zmieniła. Zmiany mogą być w tej materii dobrym krokiem, o ile nie będą podejmowane pod wpływem chwili i kaprysu.

    • Mój wybór trwał kilka sekund i do tej pory jestem zachwycona tym, jak celnie strzeliłam, nie mając pojęcia o większości rzeczy, o których pisałam wyżej.

      Imię i nazwisko jest oczywiście wyjściem dobrym, skoro zupełnie utożsamiasz się z tym, co tworzysz. Ja tak nie miałam, do tej pory uważam, że powinnam mieć jakieś rozróżnienie pomiędzy życiem internetowym a tym realnym. Ale jeśli się takich oporów nie ma, to nazwisko jest chyba najlepszym możliwym wyjściem.

      Sama zastanawiam się ostatnio nad małym podziałem treści, stąd całe te przemyślenia. Wciąż nie dorosłam do nazwiskowania, dlatego myślę i myślę nad czymś, a im dłużej myślę, tym w głowie więcej pytań. I naprawdę dochodzę do wniosku, że im nazwa mniej znaczy, tym lepiej.

  • Prawda, obcojęzyczne nazwy potrafią być problematyczne – wiem z doświadczenia. Raz, gdy trafiłam na blog ze świetnym opowiadaniem, którego szwedzkiego tytułu nie byłam w stanie zapamiętać i cóż, do dziś go nie odnalazłam. Drugi raz, gdy sama tworzyłam bloga z włoskim adresem i mimo największej ostrożności zrobiłam literówkę… z którą do dziś się nie pogodziłam XD