[Zacznij czytać tę opowieść od początku, albo znajdź inne historie.]
…znajdź kogoś, kto będzie cię pilnował. Nie, nie patrz tak na mnie!
~***~
Denahr pokręcił głową, jakby próbując od siebie odegnać myśli, które w mgnieniu oka wypełniły cały jego umysł.
Co też Illa myślała sobie, uznając go za jedyną osobę wartą zaufania? Jak mogła chcieć powierzyć pieczę nad sobą człowiekowi, którego widziała zaledwie dwa razy w życiu?
Czy możliwym było, że była aż tak łatwowierna?
Czy może miała na myśli coś kompletnie innego?
Tak czy inaczej, przyznała właśnie, że wierzy tylko jemu. On zaś, z czego doskonale zdawał sobie sprawę, musiał przekonać ją, że się myli.
– Ja nie mogę zapewnić ci bezpieczeństwa, nie w obecnym stanie rzeczy – wydusił w końcu. – Na pewno masz kogoś, z kim mogłabyś utrzymywać na tyle dobre stosunki, by ten odwdzięczył się tym samym. Nie każę ci szukać przyjaźni. Po prostu dobrze by było, gdybyś znalazła sobie godne zaufania towarzystwo, a do tego jakieś zajęcie. Najlepiej takie, które pozwoli ci być pewną, że jeśli gdzieś się zawieruszysz na dzień czy dwa, zawsze będzie ktoś, kto pójdzie cię szukać.
Dziewczyna wyglądała na smutną.
Była smutna. Błądząc wzrokiem pomiędzy jego oczami a ciemną ulicą, pomyślała o propozycji, którą dostała nie dalej niż godzinę temu.
A jeśli to ona spróbowałaby się zbliżyć do podziemia, zamiast czekać, aż ono samo się o nią upomni? Continue reading „Umowa stoi – notatki szesnaste”