Literacko

Umowa stoi – notatki trzecie

umowa stoi header czerwony piach
[Zacznij czytać tę opowieść od początku, albo znajdź inne historie.]

…jak mógłbym zabronić ci podążania tą samą ścieżką co ja? – nawet jeśli bezczelnie mnie śledzisz.

~***~

Trzeba powiedzieć, że Drithenia, po której ulicach właśnie podróżowali, z zewnątrz była miejscem podobnym do innych pustynnych miast. Zamek wybudowany na niezbyt wysokim, łagodnie opadającym wzniesieniu, otoczony niezwykle okazałymi budynkami, wyschniętą od niedawna fosą oraz podgrodziem wyglądającym na pozór beztrosko i całkiem bezpiecznie.

Od normalnych grodów różniła się jednak pewną regularnie zachodzącą prawidłowością. Każdego dnia po południu zrywał się tam niezwykle silny wiatr, unoszący kurz i drobny piach, każący im wirować wściekle pomiędzy zabudowaniami. Po dwóch lub trzech godzinach wszystko się uspokajało i miasto wyglądało na powrót spokojnie. Sprzątano naniesiony pył i wracano do codziennej pracy.

W czasie wichury nazywanej settarą nikt nie wychodził na zewnątrz. Zwykło się tu mówić, że w stojącym powietrzu kryją się neesthy – demony piachu, a gdy tylko zaczyna się ono poruszać, te pojawiają się na ulicach, skryte w czerwonych obłokach kurzu. Zazwyczaj gdy ktoś wychodził w tym czasie na zewnątrz, wracał niespełna rozumu. Albo nie wracał wcale.

Dzwony zabiły raz, drugi i trzeci na godzinę piętnastą. Ciepły wiatr dmuchnął niecierpliwie.

– Trzeba się pospieszyć – rzucił Parran, bardziej chyba do siebie niż do nieodstępującej go na krok dziewczyny. Do kogo innego mógłby mówić? Już po pierwszych popołudniowych powiewach ulice pustoszały w błyskawicznym tempie.

– Zapraszasz mnie do siebie?

– A mam inne wyjście?

Loki wirowały wokół jej twarzy, gdy spojrzała mu prosto w ciemne zmrużone oczy.

– Jeżeli już los sprawił, że się spotkaliśmy, to tym bardziej powinniśmy poznać się lepiej, tajemniczy złodzieju.

– Nie jestem złodziejem. – W odpowiedzi na te słowa dostał jej wątpiące spojrzenie.

– To czym się niby zajmujesz, co?

Poszukał w myślach dobrego określenia na to, co robił na co dzień, lecz pewnie niełatwo było je znaleźć. Czy gdyby powiedział jej, że dostaje zlecenia na kradzież konkretnych rzeczy, po czym jego pośrednik sprzedaje je dokładnie tym samym pozbawionym ich jakiś czas wcześniej ludziom za kilkukrotnie wyższą od rzeczywistej cenę, czy nie uznałaby go za jeszcze gorszego od zwykłego złodzieja?

A tak w ogóle, to od kiedy obchodziło go, co sądzą o nim inni?

– Zabieram bogatym, a potem wszystko im oddaję.

~***~

NASTĘPNA NOTATKA ←

 

~***~

Odwiedź mnie też na:

fb black czerwony piachwattpad black czerwony piachtwitter black czerwony piach
~ bieżące info ~ część twórczości ~ nieco luźniej