Literacko

Umowa stoi – notatki dwunaste

umowa stoi header czerwony piach
[Zacznij czytać tę opowieść od początku, albo znajdź inne historie.]

… przekonaj ją.

~***~

Parran, usłyszawszy te słowa, zastanowił się przez chwilę, splatając ręce na piersi. Faktem było, że nigdy nie słyszał choćby skrawka informacji o tym, skąd pochodzi substancja, którą – od imienia patronki wyższego poznania – nazywano niltheą. Niezaprzeczalnym faktem było to, że uzależniała bardziej od alkoholu i była droższa od phinreńskiego ziela, które palono po północnemu – w długich szklanych fajkach z cieniutkim cybuchem i sprawiającą wrażenie zbyt dużej główką.

Nilthea była czymś innym, czymś, co trudno było określić słowami. Wyglądem przypominała szlachetne kamienie, nieoszlifowane, o kolorze wyrazistego lub nieco przygasłego turkusu. W normalnych warunkach można było dostać malutkie jej fragmenty, przypominające wyłupane cząstki jakiejś większej całości.

Skąd się brała, czy była czymś naturalnym, czy może można było ją produkować sztucznie – nikt nie wiedział.

Nie, nie. Ktoś w tym mieście musiał to wiedzieć. Parran uśmiechnął się krzywo. Czarny Férse rzucił mu wyzwanie, a on zamierzał je podjąć.

– Ile będę z tego miał?

– Jedną trzecią – Férse odparł bez zastanowienia.

– Bardzo potrzebujesz pomocy – raczej stwierdził, niż zapytał. – Od czego zaczniemy? – Férse uśmiechnął się szeroko. Chyba zapomniał już, jak łatwe było przekonanie starego znajomego do tak obiecującej współpracy.

– Twoje pierwsze zadanie to przekonanie Rudej do tego, by nam pomogła. Potrzebujemy kogoś, kogo podziemie nigdy wcześniej nie widziało na oczy, a Ruda potrzebuje pieniędzy. To dobry układ.

– To czemu sam jej go nie zaproponujesz? Chyba znacie się od dawna.

– Jeżeli ma posłuchać któregokolwiek z nas, to z pewnością nie ja powinienem być tym, kto będzie ją do tego przekonywał. – Parran pokręcił głową, śmiejąc się.

– Coś ty jej zrobił, że tak koślawo się dogadujecie?

Férse przestawił szklankę, by stała tuż przy krawędzi stołu, po czym ułożył równiutko rozrzucone po nim kartki.

– Stare sprawy. Ale przynajmniej zaczęła w końcu ze mną rozmawiać. Z pewnością przyda nam się nie raz, więc postaraj się przekonać ją, że nie robi tego dla mnie.

Mnie osobiście ciekawiło jedynie to, czy skoro Illa nie miała ochoty pomagać Czarnemu, wystarczającym argumentem mógł być dla niej fakt, że pracować będzie nie dla niego, lecz dla Parrana.

Czy wciąż była gotowa na współpracę… ze złodziejem?

~***~

NASTĘPNA NOTATKA ←

~***~

Odwiedź mnie też na:

fb black czerwony piachwattpad black czerwony piachtwitter black czerwony piach
~ bieżące info ~ część twórczości ~ nieco luźniej